Świętujemy stulecie: rodzina De Rooy wspomina 100 lat

Świętujemy stulecie: rodzina De Rooy wspomina 100 lat

Czas świętować! W tym miesiącu nasza firma transportowa obchodzi niesamowite 100-lecie działalności. Graad de Rooy założył firmę już w sierpniu 1923 r. Szybko do roku 1965 stery objął jego syn Jan, a firma odnotowała gwałtowny rozwój: z czternastu ciężarówek do oszałamiających 400. Do 1997 r. dzieci Jana, Gerard i Anneke, również wkroczył w dziedzictwo rodzinne. Razem z Janem, Gerardem i Anneke spoglądamy wstecz na ostatnie 100 lat i patrzymy w przyszłość tego wyjątkowego przedsiębiorstwa rodzinnego.

Filar w świecie transportu

Po spacerze po ruchliwym parku biznesowym w Son, obok ciężarówek Dakar i warsztatu, docierasz do biura Jana de Rooya. Dni spędza przy biurku, za telefonem, który jest starannie umieszczony na stojaku. Bo choć nie przejmuje się już bieżącym stanem rzeczy, to nie potrafi całkowicie zdystansować się od firmy, ani dosłownie, ani w przenośni.

„Pozostawiam im codzienne przyjścia i wyjścia” – mówi, wskazując na syna Gerarda i córkę Anneke, którzy siedzą obok niego. „Udowodnili swoją wiedzę i nie mógłbym być z nich bardziej dumny. Ale pojazdy są nadal moją pasją. Dlatego też moje biuro znajduje się tuż obok garażu – zajmuję się konstrukcją naszych pojazdów i wszystkim, co z tym związane. Lubię to robić.”

Transport wysoki i ciężki

Nic dziwnego, że Jan nadal jest zaangażowany w De Rooy. Ponieważ pod jego pięćdziesięcioletnim kierownictwem firma poczyniła ogromne postępy. Na przykład, kiedy zaczynał, De Rooy nadal przewoził różne rodzaje ładunków. Teraz pozostał tylko jeden z nich: transport wysoki i ciężki. Poza tym zwiększył flotę firmy z zaledwie czternastu ciężarówek w 1965 r. do 400 ciężarówek obecnie.

Rób to, w czym jesteś najlepszy

Pod przywództwem Jana De Rooy wyrósł na odnoszącą sukcesy firmę. Jak mu się to udało? Według niego kluczem do sukcesu jest robienie tego, w czym jesteś dobry. Mówi: „Transport jest zawsze potrzebny. To nigdy się nie zmieni. Dlatego ciężarówki, które przewozimy będą zawsze potrzebne. Dlatego skupiamy nasze mocne strony na tym, w czym jesteśmy dobrzy. W ten sposób nieuchronnie pojawią się przed nami niesamowite możliwości”.

Partnerzy, nie tylko klienci

Son Gerard, który wraz ze swoją siostrą Anneke stoi obecnie na czele De Rooy, dodaje: „Inwestujemy w zarządzanie relacjami. Mamy nie tylko klientów; kultywujemy partnerskie relacje. Na rynku jest tylko kilku graczy, którzy potrzebują naszego transportu. Dlatego priorytetowo traktujemy zrównoważone relacje z obecnymi partnerami, a nie rekrutację nowych klientów. To podejście naprawdę nas wyróżnia w sektorze transportu.”

100 lat wyjątkowych relacji z klientami

A ponieważ te partnerstwa są tak bliskie, tworzą się szczególne relacje z klientami. Dobrym przykładem tak szczególnej relacji jest więź pomiędzy De Rooy i firmą de DAF z Eindhoven. Relacje pomiędzy tymi dwiema firmami sięgają 1954 roku, czyli prawie siedemdziesiąt lat temu. I nie tylko obie firmy rozwijały się razem, ale także Gerard dorastał dzięki tej współpracy. Dlatego ma wiele wspomnień z dzieciństwa związanych z firmą DAF.

„W Eindhoven znajduje się kilka lokalizacji firmy DAF. Czwarta lokalizacja, DAF-4, była żartobliwie pubem, do którego kierownictwo i pracownicy przychodzili na piwo. Pamiętam, że jak byłem mały, nalewałem im piwa. Niektórzy z nich do dziś mnie rozpoznają – chichocze. „A kierownictwo firmy DAF przyszło na urodziny naszej mamy. Dla nas była to najnormalniejsza rzecz na świecie – tak właśnie wyglądały relacje między firmą DAF i De Rooy”.

Dzieciństwo wśród ciężarówek

Podobnie jak Gerard, jego siostra Anneke z sentymentem wspomina swoje dzieciństwo wśród ciężarówek. Mówi: „Te ciężarówki wydały mi się niezwykle interesujące. Jako dziecko nie można było sobie wymarzyć lepszego placu zabaw niż taki stały park biznesowy. Zawsze bawiłam się tutaj z dziewczynami; Pomyślałam, że to świetna zabawa.

Gerard dodaje: „Dla nas przejęcie firmy było czymś naturalnym. Dawno temu od czasu do czasu wyrażałem chęć zostania kapitanem. Ale szybko porzuciłem ten pomysł; Bardziej pociągały mnie ciężarówki. W szkole interesowałem się głównie przedmiotami związanymi z transportem, np. geografią. Resztę poradziłem sobie ze skromną oceną na szóstkę – to mi wystarczyło.

Dumny ojciec

Czy Jan zawsze miał nadzieję, że Gerard i Anneke pewnego dnia przejmą firmę? „Oczywiście, że o tym marzyłem. Ale jako rodzic nie możesz zmusić swoich dzieci do dzielenia się Twoją pasją – mam szczęście, że to robią. Dzielenie się taką pasją ze swoimi dziećmi jest czymś wyjątkowym. Stoją u steru już od około pięciu lat i jestem bardzo dumny z tego, jak sobie radzą.

Chrzest ogniowy

Ale te początki dla Gerarda i Anneke nie były pozbawione wyzwań. Gerard wspomina: „Kryzys chipowy, Covid-19, wojna na Ukrainie – to były znaczące przeszkody. W takich czasach ważne jest, aby zachować spokoj i nie wpadać w panikę. Naszym mottem zawsze było: mniej gadania, więcej działania.”

Anneke wtrąca się: „Jestem dumna z tego, jak sobie poradziliśmy. Stawialiśmy czoła kolejnym wyzwaniom, ale ostatecznie wyszliśmy z nich silniejsi. Nasza pozycja na rynku jest jeszcze silniejsza niż wcześniej. To spore osiągnięcie.”

Niezawodny zespół

W trudnych czasach silny zespół jest niezbędny. Gerard wyjaśnia: „Krajobraz biznesowy zmienił się na przestrzeni lat. W przeszłości większość prac mogłeś wykonać sam. Jednak wraz z rozwojem firmy posiadanie niezawodnego zespołu stało się kluczowe. Jesteśmy szczęśliwi, że mamy taki zespół – od naszych księgowych i planistów po mechaników i kierowców, a także wszystkich pośredników. Każda osoba jest ekspertem w swojej dziedzinie.

Jako zespół stawiamy czoła każdemu wyzwaniu. Przejęcie firmy zawsze wiąże się z pewnym stresem, zwłaszcza gdy w grę wchodzi nazwisko rodowe. Kiedy jednak i Ty musisz stawić czoła takim sytuacjom, potrzebny jest po prostu niezawodny zespół. Dlatego jesteśmy im niezmiernie wdzięczni. Bez nich nie dalibyśmy sobie rady.”

Następna generacja De Rooy

A co z następną generacją De Rooya? Anneke i Gerard wymieniają uśmiechy. Gerard mówi: „Nie jesteśmy jeszcze pewni. Moja córka ma obecnie dziewięciotygodniową przerwę wakacyjną, więc pomaga trochę w administracji – żeby mieć zajęcie i zarobić trochę kieszonkowego. Czy któreś z naszych dzieci w końcu dołączy do firmy? Bylibyśmy zachwyceni. Ale najważniejsze jest to, że robią coś, co sprawia im radość.”

Praca w De Rooy

Chcesz dołączyć do tej wyjątkowej firmy rodzinnej? Masz szczęście! Sprawdź oferty pracy na naszej stronie internetowej i aplikuj bezpośrednio.

Scroll to Top